KILKA SŁÓW O POSTANOWIENIACH WIELKOPOSTNYCH

         W środę rozpoczęliśmy czas Wielkiego Postu. Często w tym okresie chcemy podjąć konkretne  postanowienia. Chodzi właśnie o te konkrety. Co wybrać by się nie rozdrobnić, nie pogubić i po czterdziestu nie stwierdzić, że nie do końca się udało. Chrystus przychodzi nam z pomocą w tych naszych wyborach. W  Ewangelii odczytanej w minioną środę Jezus ukazuje nam trzy konkretne wskazania na naszą wielkopostną drogę przemiany. Modlitwa, post i jałmużna. Przyjrzyjmy się przez chwilę tym drogowskazom.

MODLITWA:

Jest umocnieniem więzi z Bogiem. Aby umocnić naszą więź z Bogiem musimy usłyszeć co do nas mówi. Byśmy mogli Go usłyszeć trzeba się zatrzymać, wyciszyć. Zapewne temu mogą służyć nabożeństwa i ćwiczenia duchowe  jakie wielowiekowa tradycja Kościoła nam podaje. Mam na myśli    takie nabożeństwa jak Droga Krzyżowa , Gorzkie Żale czy  Rekolekcje. Może warto w tym czasie częściej niż zwykle sięgnąć po Pismo Święte i czytać np. rozdziały ukazujące nam wszystko co związane jest z męką Jezusa. Każdy może sięgnąć po taką formę modlitwy która najbardziej jest dla niego korzystna na tej drodze  pogłębiania  relacji z Bogiem

POST :

Powinien służyć przywróceniu panowania ducha nad ciałem. Nie ograniczajmy postu tylko i wyłącznie do pokarmów, do tego jak, ile i kiedy jemy. Jeśli jesteśmy nazbyt rozgadani, jeśli bez większej refleksji wyrzucamy z siebie potok słów to powściągliwość w mowie może być doskonałą praktyką postu. Jeśli zbyt wiele czasu spędzamy przed ekranem telewizora czy komputera, to taka powściągliwość wzroku może być praktyką postu.

JAŁMUŻNA:

Ma służyć oderwaniu się od siebie, od swojego ja, a przez to ma nam pomóc zauważyć kogoś drugiego. Nie sprowadzajmy tego tylko i wyłącznie do tej sfery materialnej, bo w ten sposób możemy się łatwo usprawiedliwić stwierdzeniem: sam ledwo koniec z końcem wiąże itp. Nikt nie jest tak biedny by nie mógł dać coś drugiemu. Co? Swój czas na chwilę rozmowy czy pomoc, swój uśmiech czy dobre słow. Nie patrzmy w tych poszukiwaniach potrzebujących naszej pomocy gdzieś na krańce świata bo możemy nie zobaczyć kogoś kto stoi obok nas.

Zachęcam wszystkich by w taki sposób podejść do tego co nam Chrystus proponuje. To może być o wiele trudniejsze a zarazem cenniejsze niż dziesiątki niekiedy banalnych postanowień.

Ks. Jerzy Senderek SChr
proboszcz